Wiele uwagi poświęca się depresji poporodowej u matek, tymczasem badania wykazują, że 1 z 10 mężczyzn może cierpieć na to samo.
W szkołach rodzenia skupiamy się głównie na kobietach, wspieraniu ich w okresie ciąży, porodu i po porodzie, a o mężczyznach zapominamy. Tak ważne wydarzenie jak narodziny dziecka może wpływać również na stan emocjonalny mężczyzny. Co prawda tatusiów nie dotyczy kwestia intensywnych zmian hormonalnych, ale czas ciąży, porodu i pojawienie się dziecka jest momentem, kiedy to zarówno kobieta jak i mężczyzna potrzebują wsparcia. Wraz z dzieckiem rodzą się nowe role.
Rola matki i rola ojca
Faceci poza tym nie lubią rozmawiać o emocjach i to jest niezmienne. To, że mówimy coraz więcej o odpowiedzialnym rodzicielstwie i wychowaniu, wcale nie oznacza, że zrobiliśmy jakiś duży skok do przodu. Owszem, uczymy się mówić, że kochamy swoje dzieci, że nam na nich zależy, ale do opowiadania o trudach i uczuciach nie przywykliśmy. Marudzenie, że odechciewa nam się żyć ze zmęczenia, że mamy problem z oswojeniem się z ojcostwem? To nie przystoi. Decyzja podjęta: będziemy mieć dziecko. Ciąża to okres, który ma przygotować rodziców do nowej roli. Każde z nich ma nieco inne wyobrażenie o tym, jak będzie wyglądać ich dalsze życie. O ile kobiety skupiają się częściej na sferze emocji, o tyle mężczyzn zwykle trapi niepokój związany z odpowiedzialnością oraz tym, jak zmienią się relacje z partnerką. Wraz z narodzinami potomka okazuje się, że nie było można przewidzieć skali zmian, a uczucia które towarzyszą nowej sytuacji, zaskakują intensywnością…
Mężczyzna w swych wizjach widzi jak kopie z synem piłkę, a potem okazuje się, nie ma siły podnieść rano powieki. Pojawiają się również problemy w relacjach z żoną. Ale mówić o tym? To nie przechodzi przez gardło. A musi, jeśli chcemy zachować higienę umysłu. Staramy się być niezniszczalni tak jak kiedyś, ale borykamy się z problemami takimi jak dzisiaj. I fakt, role rodziców aktualnie się zacierają. Obydwoje rodziców chodzi do pracy, obydwoje się interesuje – dlaczego więc depresja poporodowa miałaby być zarezerwowana tylko dla kobiet?
To jak rozpoznać, że z tatą dzieje się coś niedobrego? Jakie symptomy daje depresja poporodowa czy baby blues u taty?
Przede wszystkim musimy rozróżnić te dwie przypadłości. Bo depresja poporodowa i baby blues to nie jest to samo. Baby blues jest zjawiskiem fizjologicznym i dotyka ok. 80% kobiet. Wynika on z gwałtownych zmian hormonalnych po narodzinach dziecka i może objawiać się drażliwością, nadwrażliwością emocjonalną, płaczliwością i labilnością emocjonalną. Pojawia się ok. trzeciej doby po porodzie i może trwać do 2 tygodni. Depresja natomiast jest chorobą, która wymaga leczenia. O depresji poporodowej mówimy nie wcześniej niż miesiąc od porodu. Dlatego w pierwszym miesiącu zarówno kobieta jak i mężczyzna potrzebują wyjątkowego wsparcia, czasu dla siebie i adaptacji do zmiany jaką jest pojawienie się dziecka. Chwilowy spadek dobrego samopoczucia nie jest jeszcze alarmującym stanem. Jeśli jednak mężczyzna zaobserwuje, że przygnębienie nie mija, przekłada się na problemy z zasypianiem, brak apetytu, skłania do unikania kontaktów z przyjaciółmi, sprawia, że dotychczasowe rozrywki przestają cieszyć – to znak, że tata może cierpieć na depresję poporodową i powinien poszukać pomocy.